23 lipca 2018

Domowe przyjemności.Burza.Rzeka.


Kolejny weekend. Trochę słońca, trochę deszczu.
Nieplanowany, bez pośpiechu z domowymi przyjemnościami. 
Z dłuższym śniadaniem, kawą mrożoną i wieczornym leczem.
I porządkami. No cóż w końcu kiedyś trzeba :)
I praniem. Jednym, drugim i trzecim.
I nawet nie wiecie jak to sobotnie pranie, rozwieszone na słońcu mnie ucieszyło. Bardzo!
Niedzielny słoneczny poranek i szybkie pakowanie. W niedziele byliśmy w Naszej Nieznajowej. 
Wzięłam prawie wszystko, jak nie ja. Nawet olejek do opalania. Prawie bo gumki do włosów zapomniałam a pech chciał była mi naprawdę potrzebna :)
W tą niedziele niebo w Nieznajowej było pełne chmur.
Była burza z piorunami, którą przeczekaliśmy w samochodzie. Patrzyliśmy na mokre szyby i biednego flaminga, która postanowił poczekać na brzegu.
A potem wyszło słońce. I były dziecięce buzie pełne uśmiechu i zabawa.
Mimo, że już nie w wodzie a na brzegu to i tak radośnie.
Myślę, że mimo deszczu, burzy i przerwy w kąpieli to był bardzo udany dzień.
A Nieznajowa po burzy wygląda cudownie. Zresztą dla mnie zawsze!






















1 komentarz:

  1. Jak ja się cieszę, że piszesz częściej :) Piękne te Wasze chwile i dzięki Tobie też częściej zabieram aparat ze sobą :) Dużo zdjęć wywołujesz? Marta

    OdpowiedzUsuń