31 maja 2017

Moje dzieci

W tym momencie chcę zapamiętać każdą chwilę, moment dzieciństwa moich dzieci. Ich małe bose stopy, rozczochrane włosy nad ranem, zaspane buzie. Chcę czuć każdy buziak który od nich dostaje, chcę czuć tę błogość i spokój w sercu kiedy czytam im po cichu na dobranoc. Kiedy na nie patrzę chcę zapamiętać te malutkie paluszki trzymające królika, i te chrupki we włoskach i kieszenie wypchane ludzikami ninjago. Każde przekręcone słowo chcę pamiętać, ostatnio ulubione "nie pozlawiasz". Chcę pamiętać ich kłótnie, choć teraz tak mnie złoszczą strasznie ale zatęsknię za nimi na pewno jeszcze. Wszystko jest ważne. Momenty strachu o nie, niepewności, czasem porażki czy gorycz wypowiedzianych w złości słów. Chciałabym zawsze dla nich być, zawsze mieć czas i znaleźć odpowiednie słowo, kiedy będą tego potrzebowali. Żeby mogli na mnie liczyć, przyjść porozmawiać o troskach i radościach, żebym zawsze była dla nich ważna.
Z perspektywy czasu wszystkie te chwile, momenty z naszej codzienności tworzą nasze życie, budują mnie jako mamę. Bo bycie mamą to dla mnie najpiękniejsza, najtrudniejsza i najważniejsza rola w życiu!









Stara dobra Nieznajowa

Pierwsza od dawna Nieznajowa. Nasza sielska sobota. Cisza, spokój, mamy dla siebie cały dzień.
Kocham takie dni i takie malutkie wycieczki za miasto, czuje że żyje, czuje się wolna, szczęśliwa i cudownie zrelaksowana. Niejednokrotnie to właśnie w takie dni odzyskuje spokój wewnętrzny kiedy codzienność mi doskwiera. W takie dni tęsknię za życiem na wsi, kiedy możemy siedzieć wszyscy razem na kocu, kiedy cała trójka leży koło mnie wpatrzona w niebo i słuchamy śpiewu ptaków. Kiedy najprostsze jedzenie smakuje tak cudownie na łonie natury, kiedy w każdej chwili możemy z Hanią iść na łąkę po polny bukiet, który zabierzemy do domu. I kiedy w tej ciszy tak dobrze odnajduje własne myśli, kiedy przyglądam się im i widzę, że Hania je tak samo jak ja bułkę, wyjadając najpierw środek, a Jasio delicje, objadając najpierw czekoladę a na samym końcu galaretkę. Kiedy Tosia zasypiając w wózku, wystawia na poręcz stopy a ja na ich widok wciąż się wzruszam.
I kiedy woda jeszcze zimna jak diabli, i niby dzieciakom to nie przeszkadza, a po chwili słyszę od Jasia: To jednak jeszcze nie sezon na rzekę :) mimo to jest materac, stroje kąpielowe i opalanie.
Jemy, śmiejemy się, idziemy na małym spacer a potem biwakujemy do wieczora. 
A potem przychodzi taki piękny wieczór, zachód słońca, który uwielbiam tu w Beskidzie i lubię te nasze nostalgiczne powroty kiedy dzień się chyli ku zachodowi.
Było tak jak lubię najbardziej!




















Spacery

Uwielbiam nasze codzienne spacery. Te do lasu, na łąki i te na starówkę, koniecznie z przerwą na kawę. Bez względu czy jest ciepło czy trochę chłodniej, bez względu czy sama z dziewczynką czy idzie z nami Tata lub koleżanka. Lubię ten nasz wspólny czas, kiedy starszaki w przedszkolu a my mamy siebie tylko dla siebie. Wracam spokojnie,w ręku bez, w torbie nowa książka bo wstąpiłam do empiku, robimy zakupy a czasem gnam jak szalona bo zagadałam się przy tej kawie a nie chce by starszaki za długo byli w przedszkolu.
Powoli mija mój rok w domu, rok od kiedy jest z nami Ona. Próbuje zebrać myśli, nazwać emocje które mi codziennie towarzyszą, próbuje poukładać ten rok, jakoś go podsumować. Trudno mi to przychodzi ale czuje, że zanim wrócę do pracy chce to zrobić. Został nam jeszcze miesiąc domowej sielanki :) póki myśli rozczochrane zostawiam kilka zdjęć ku pamięci...















18 maja 2017

Mając trójkę dzieci cały czas coś musi się dziać, są dni kiedy płynął leniwie ale i tak zawsze coś się wydarzy choćby najmniejszego, nie planowanego. Za nami ZOONOC w Bibliotece, bardzo fajne wydarzenia dla dzieci, były bardzo ciekawe zajęcia dotyczące dbania, opieki i traktowania zwierząt, było o tym jak ważne są pszczoły, były też zajęcia plastyczne, ruchowe i najważniejsze, że wszystko działo się nocą :) Hania była bardzo podekscytowana, Jasio trochę mniej ale myślę, że nie chciał odpuścić skoro Hania szła to ona też chciał. 
Zdarza mi się, że robię dzieciom wolne od przedszkola choć staram się nie robić tego często. Teraz póki jestem jeszcze chwile w domu, mam taką możliwość. Czasem trudno im się odnaleźć w poniedziałkowy poranek zwłaszcza kiedy mamy intensywny weekend np wyjazdowy lub czasem sami bardzo mnie proszą, że nie chcą iść no i czasem ulegam. Wtedy zazwyczaj staram się jakoś ten czas im zagospodarować, idziemy na lody, idziemy do parku albo na plac zabaw gdzie nie ma dużo dzieci i mogą spokojnie się pobawić albo może inaczej ja mogę spokojnie z nimi tam być. Bo ja w przeciwieństwie do moich dzieci nie lubię placów zabaw :)
Przyszła w końcu ładna pogoda i od razu dni wracają na właściwe tory, w zasadzie od rana do wieczora jesteśmy na dworze, jak nie u dziadków na ogrodzie to właśnie na placu zabaw albo na leśnych spacerach. 
Moje myśli coraz częściej krążą wokół czerwca i wakacji. Przed nami mój powrót do pracy, Tosi roczek, Jasia urodziny, wyjazd nad morze i wiele mniejszych i większych planów, chęci, czas pokaże co z tego wyjdzie.
Tym bardziej lubię wieczory kiedy już wszystko ogarnięte a ja siadam na balkonie w huśtawce, z kubkiem herbaty i próbuje zebrać myśli. Trochę poukładać, zaplanować kolejny dzień by móc z czystą głową pójść spać.
Tak nam mija maj :)