28 czerwca 2018

27 czerwca 2018

Początek czerwca, upalny, słoneczny...
Miska pełna czereśni a w niej malutkie dłonie T, bezcenna mina Jasia kiedy patrzy na nią czule i po raz kolejny cierpliwie uczy wypluwać pestki.
Popołudnia u dziadków w ogrodzie, na basenie, w domku na drzewie, pierogi zjedzone w świeżym powietrzu. Dla mnie koniecznie z borówkami, śmietana i cukrem.
Na drewnianym stole w naszej sypialni, w małym wazoniku ukochane piwonie, łubin i książki, które czekają na swoją kolej.
Weekendowe poranki, które uwielbiam. Poranki na balkonie przy mrożonej kawie i rozmowach, wieczorne spacery i słoneczniki w koszyku.
I mamy już wakacje, koniec roku i trochę więcej ciszy przez ostatnie poranki kiedy babcia przychodzi a my w spokoju wczesnym rankiem ruszamy do pracy by później popołudnia mieć dla nas.
Początek czerwca przyniósł wiele dobrego !