Zastanawiam się kiedy minął ten tydzień i tamten weekend.
A już kolejny zaraz się zacznie a tu na blogu jeszcze stary nie znalazł swojego miejsca.
Więc dziś nadrabiam zaległości :)
Weekend pogodny i niepogodny zarazem. Trochę słońca, trochę deszczu.
Sobotnie domowe frytki i odwiedziny sąsiedzkie, chwile spokoju przy książce i herbacie.
Niedzielna kawa w szlafroku, późne śniadanie i lenistwo z gazetą na kanapie.
Seans filmowy na rozłożonej sofie w salonie. Oj jak nasze dzieci to lubią!
Piękny, wzruszający film dla całej rodziny. Daje do myślenia i prowokuje do rozmowy.
Szczerze polecam - "Cudowny chłopak".
Zajadaliśmy się gruszkami, chałką, rosołem i pieczenią z rozmarynem.
Nawet domowy robiony makaron nam się trafił od babci. Takie rarytasy przy weekendzie :)
Znalazł się czas na wspólne czytanie, na wieczorną kąpiel w samotności, na poranne wygłupy w naszym łóżku.
Znalazł się czas na zabawę Starszej Siostry z Tosią w ich w spólnym pokoju, w tygodniu to różnie bywa, zawsze coś, jak nie zajęcia to koleżanki :)
Jasio odkurzył dentystę z play-doh i tworzył małe białe ząbki. W końcu coś innego niż lego ninjago i star wars :)
Poprane, poprasowane, piwnica posprzątana tak aby mogła zmieścić wszystkie przetwory.
Domowy weekend bez niespodzianek, zwykły, normalny a jakże potrzebny.
Zastanawiam się co przyniesie kolejny :)
Życzę Wam aby był udany!
Do zobaczenia w poniedziałek :)