23 marca 2018

CHATA

Trudno mi znaleźć słowa zwłaszcza teraz kiedy minął już miesiąc.
Trudno znaleźć słowa, by wyrazić jak cudowny to był weekend.
To był idealny, wymarzony czas.
Wyjątkowy w swojej prostocie.
Niech zdjęcia wyrażą za mnie :)















































Uważność


Zdarza mi się narzekać, marudzić i złościć.
Nie lubię tego w sobie dlatego najczęściej dostrzegam to co mam i się z tego cieszę.
Tak prawdziwie szczerze, czasem po cichu, skrycie a czasem ogłaszam całemu światu.
Cieszenie się i dziękowanie - uczucia, które w ostatnich miesiącach zaplątają moje myśli.
Jestem wdzięczna za moją rodzinę, czas, który możemy spędzać w zdrowiu.
Za ten pyszny obiad zjedzony przy stole, za dźwięki domu,  za chrapiącego Biśka, śmiech i głośne tupanie Jasia a czasem za poranną ciszę, gdy dom jeszcze śpi.
I za te wszystkie drobiazgi, za nową urodzinową sukienkę, Adel na winylu i beze pavlową bez okazji w zwykły dzień.
Cieszy mnie przeogromnie wieczorna herbata i jej widok w szklanym czajniczku, kwiaty w wazonie i spotkania z przyjaciółką.
Urodziny, które spędzam z bliskimi mi osobami, które tez mają rodziny, prace i obowiązki a mimo to mają chęci i czas na spotkanie, na wspólną kolację, kawę i rozmowy do późnej nocy.
Bo o przyjaźnie trzeba dbać i troszczyć się tak jak o miłość. Nic samo nie przychodzi i nie trwa wiecznie.
Myślę, że wiele zależy od nas, od tego co nosimy w sercu i od naszego nastawienia.
Codzienne obowiązki, odrabianie lekcji, wspólne czytanie, Jasia judo, czy środowy basen Hani to wszystko potrafi być miłe. Kiedy ona pływa ja czytam i mam godzinę dla samej siebie a potem idziemy na wspólne frytki. To już taki nasz rytuał i jesteśmy tylko we dwie. Same dla siebie.
Czasem, kiedy czuje, że jesteśmy zmęczeni, rozdrażnieni i przytłoczeni codziennymi obowiązkami po prostu  odpuszczam i świat się nie wali :)
Podobno jestem wyluzowana i mam zdrowe podejście a ja wolę myśleć, że po prostu lubię swoje życie.