16 września 2012

II. Lawendowy czas

Tutaj w cieniu jabłoni odpoczywaliśmy całą rodziną. 
Wczesne poranki męża na rybach, leniwe popołudnia w ogrodzie pełnym zwierzaków, wieczory w salonie przy kominku. Były długie spacery, polegiwanie w hamaku, książka z kawą na tarasie, zabawy na placu zabaw, rower i oczywiście ukochane Haneczki woda i piasek.
To takie przyjemne uczucie, razem od rana do nocy na świeżym powietrzu, cudne krajobrazy, pyszne jedzenie...tylko Bisia nam brakowało.
Ostatni wieczór w Lawendowie i nasze małe osobiste święto. Wieczór przy kominku, nalewce...dzieci śpiące w pokoju...wieczór we dwoje.
To była wyjątkowa rocznica w wyjątkowym miejscu...oby było ich w naszym życiu jak najwięcej.

Z Mazur poza konfiturami i pysznymi nalewkami przywiozłam również nowe pomysły, inspiracje i niesamowitą energie.




























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz