31 lipca 2020

Codzienność nad fiordem

 

Ulubione popołudnia to zdecydowanie te nad fiordem.

Pakujemy kosze, których wzięłam ze sobą cztery a kolejny kupiłam :) 

A więc zabieramy te kosze wypełnione po brzegi. Ręczniki, pływaczki, wiaderko, łopatka, ciuchy na zmianę.

Musi być kawa, gazeta, książka. Czasem po drodze kupujemy lody, inny razem bułeczki z rodzynkami, które pieczemy praktycznie co dwa dni. Chłopaki zabierają wędkę, ja aparat, każdy zabiera to na co ma ochotę, nawet tiulowy strój Elzy się trafił :)

I ruszamy. Czasem nawet dopiero o 18.00 ale dni są tak długie, że siedzimy do 22.00. a wieczorne powroty przy zachodzie słońca są cudowne.

W tygodniu jest tak pusto, że nie mogę się nadziwić i zarazem nacieszyć tym czasem.

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz