O Lanckoronie marzyłam od dwóch lat odkąd przeczytałam o niej u Mimi. Marzyłam o małej wsi gdzieś na Pogórzu Karpackim.
Nie wiedziałam o niej wiele ale to co przeczytałam w Dobry Wiatr wystarczyło by się zakochać.
Najpierw w opisie, zdjęciach potem w drobiazgach, szczegółach takich jak ukwiecone ogródki, wąskie uliczki, stare drewniane domy. Mały ryneczek, kilka ławek, zieleń i studnia ozdobiona słowami piosenki Marka Grechuty: "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy..."
Jak pisała Mimi w swojej książce Dobry Wiatr:
"Myślę sobie, że jest tu jakaś uwodzicielska siła. W takim miejscu już po godzinie człowiek staje się spokojniejszy, wyciszony, zaczyna wolniej spacerować oraz odnajduje źródła tęsknoty. Tu jest ta inność, której zawsze poszukuję. Tu czas nie pogania, wręcz przeciwnie - zwalnia. Można rozkoszować się ciszą, naturą i pięknem. Jak dobrze mieć cię blisko, piękna Lanckorono!
I taka właśnie jest - sielska, malownicza i wyjątkowa. Jest niesamowity spokój i klimat, który uwielbiam.
Nie znajdziecie tu wielu sklepów, nie ma bankomatu, barów szybkiej obsługi.
Jedna prawdziwa piekarnia w której jakby czas się zatrzymał, kilka uroczych kawiarni, galerii.
Miejsce wyjątkowe, do którego na pewno wrócę nie raz. Może tej zimy na święto Anioła Lanckorońskiego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz