Mijający
weekend spędziliśmy na Werlasie (nad Jeziorem Solińskim).
Mamy dużo fajnych zdjęć
i stertę ciuchów do prania.
Naładowałam
akumulatory na nadchodzące tygodnie, które zapowiadają się bardzo pracowicie.
Przyjemnie było nic nie robić, siedzieć na leżaku, czytać książkę i patrzeć jak
fajnie się bawią dzieci z kuzynostwem.
Męskie
grono zdecydowanie wybrało łowienie ryb i nawet my dziewczyny miałyśmy z tego
frajdę.
Dla
dzieci był to bardzo fajny wyjazd, wszystkie spały w jednym pokoju na dużym
łóżku plus Janek w swoim ulubionym turystycznym łóżeczku. Dzięki temu my
rodzice mieliśmy swoje sypialnie tylko dla siebie.
Codziennie
grillowaliśmy, jedliśmy śniadania, obiady, kolacje na świeżym powietrzu, i
mięsko i rybki i warzywka. My z Agą zadbałyśmy o sałaty, grillowaną cukinie, bakłażany,
ziemniaki z czosnkiem i rozmarynem oraz dodatki. Oczywiście nie zabrakło kawy i
ciasta po obiedzie.
Na
Werlasie czytaliśmy, malowaliśmy, łowiliśmy ryby, graliśmy w babingtona,
bawiliśmy się z psem.
Poniżej migawki z naszego wyjazdu. Było wspaniale!
Rześkie powietrze, leniwy czas, bez pośpiechu i razem - to lubimy! :)
To musiał być naprawdę wspaniały weekend :) Świetne zdjęcia, najbardziej podoba mi się to z niebieskim kapeluszem - to Ty prawda? ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!