Dziś kilka zdjęć z naszego króciutkiego wyjazdu do mojej
kochanej Sylwii. Znamy się od czasów
studiów w Huddersfield, mieszkamy w miarę blisko siebie, niestety nie widujemy
się tak często jakbyśmy chciały. Teraz kiedy mamy dzieci w podobnym wieku,
spotykamy się rodzinnie bo na babską kawę brak czasu.
Z S. łączy mnie bardzo bliska więź i jest to jedna z
najbardziej zaskakujących mnie w życiu relacji. Byłyśmy totalnymi
przeciwieństwami, z bardzo różnym podejściem do życia i totalnie innym gustem,
jednak bardzo zaprzyjaźniłyśmy się i myślę że nawzajem zainspirowałyśmy i zmotywowałyśmy
się.
A wspólnie spędzony dzień był naprawdę cudowny. W
cudownym ogrodzie, który wymaga tyle pracy a dzięki teściowej S. która wkłada
w niego całe serce jest naprawdę śliczny
i zadbany.
Dzieciaki się dogadały i wspólnie bawiły. Zresztą w takim
miejscu, wśród rowerków, traktorków, piaskownicy, trampoliny, basenu i pięknych
kwiatów nie sposób się nie dogadać :)
Inaczej smakuje zupa, przekąski z grilla, tort czy kawa,
inaczej wygląda zabawa z nieswoim psem. Lila, na którą Hania wołała Kamila :) jest prze kochana,
żałowaliśmy tylko że nie mogliśmy zabrać naszego Biśka. Ale zamierzamy to
nadrobić i w sierpniu spotkać się na dłużej.
Jestem bardzo szczęśliwa z tego spotkania i planuje
kolejne.
A tymczasem udanego weekendu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz