29 kwietnia 2013

Zanim dopadły nas choroby

Od czwartku ja mama chorowałam, dopadł mnie wirus straszny, piątek był najgorszy i w zasadzie dopiero dziś jestem w pełni sił. Za to Hania nasza od wczoraj  ma Ospę! I pewnie nie długo zaatakuje Jasia. Najgorzej, ze mężulek nie chorował i byłoby kiepsko gdyby teraz musiał przez to przechodzić.Oby nie!
Więc póki co siedzimy w domu i smarujemy fioletowym specyfikiem,próbujemy ogarnąć naszą codzienność. Jedno z nas na spacer z Jasiem a drugie nosi na rękach naszą dzielną dziewczynkę.
Pogoda cudna, wymarzona... za nim się rozchorowaliśmy spędzaliśmy całe dnie na dworze.
Hani debiut na rowerku biegowym choć największą radość przyniósł kask :), wizyta w parku jordanowskim, hitowe nalepki z Miki i pyszne wieczory.
Strasznie się cieszę, że w końcu mamy wiosnę choć można powiedzieć, że raczej lato :)
Bo jak wiosna to baleriny, rower i spacery.
To rzepaki, pranie rozwieszone na balkonie, to młoda kapusta na obiad i duuużo słońca.
A jak słońce to uśmiech i energia.
Więc liczę na to, że szybko rozprawimy się z brzydkimi krostkami i będziemy korzystać w pełni.
A tymczasem dobrego tygodnia!

Dziś zdjęcia jeszcze z przed chorób.








3 komentarze:

  1. Dużo zdrowia dla Hani i Janka oby Pana meza nie zaatakowało ;-/

    Zdjecia super !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia!!Mam nadzieje, ze wszystko dobrze już!Po weekendzie majowym rozmowy czas;-)!!Uściski dla dzieciaków!!Oby zdrowiały prędziutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Duzo zdrowia dla calej rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń