Majówkę w tym roku spędziliśmy w domu. Hania ospę zniosła naprawdę dzielnie i dziś już prawie śladu nie ma. Póki co Jasiu zdrowy i tata też. Choć nie powiem bo Jasiu jakoś taki wyjątkowo niespokojny, budzi się w nocy, wrzeszczy w niebo głosy. Hania rozpoczęła etap "wszystko moje" nie chce się dzielić z Jasiem zabawkami, wszystko mu zabiera, wszystko Hani. A ja jakoś próbuje tłumaczyć i prosić ale czasem nie mam sił. Mimo tego wszystkiego podoba mi się ten czas, gdy siedzą we dwoje na podłodze i próbują się razem bawić, nawet jak czasem się przepychają czy ciągną za włosy.
Przez te wszystkie wolne dni wypoczęliśmy za wszystkie czasy :)
Czasem przydają się takie dni typowo domowe, w piżamach, bez makijażu, czas spędzony na oglądaniu bajek, układaniu klocków, robieniu pizzy i domku z kocy.
Mieliśmy odwiedziny Magdoni, Zuzia u nas nocowała, mi udało się regularnie chodzić na basen i w końcu skończyć zaczętą książkę.
Ale koniec tego byczenia się... zaczęliśmy nowy ciekawy tydzień.
i nawet domowa pizza była :)
OdpowiedzUsuńSuuuper! :)
Była była nawet dwie i nawet dwa razy :)
OdpowiedzUsuń