27 lipca 2014

9# Weekend w naszym domu


Lato mija nam bardzo szybko, tak niedawno planowałam co będziemy robić a już jutro wyjeżdżamy nad morze. Czekam na ten wyjazd od bardzo dawna. Po pierwsze kocham nasz polski Bałtyk, po drugie bardzo potrzebujemy rodzinnych wakacji. Oprócz podstawowych rzeczy spakowane książki, aparat i strój do biegania. Może to głupio zabrzmi ale zawsze marzyłam o bieganiu nad morzem i w tym roku zamierzam codziennie trenować! Wszyscy bardzo się cieszymy na ten wyjazd, wszyscy oprócz Biśka, który zostaje w domu pod opieką mojego brata, niestety 10h podróż samochodem byłaby dla niego mordęgą.

Póki co zostawiam Was ze zdjęciami z zeszłego weekendu, który był naprawdę udany, choć wcale się tak nie zapowiadał. Były małe porządki domowe, kiszenie ogórków i odwiedziny przyjaciółki z rodziną.
Były zabawy Lenki z Hanią i Jasiem, pogaduchy, lody i mrożona kawa a wieczorem gdy goście pojechali długie rozmowy na balkonie z P.

Trzymajcie kciuki żebyśmy szybko i bezpiecznie dotarli do Dziwnówka :) i do zobaczenia po powrocie!












 
















19 lipca 2014

II Urodziny Jasia


Nasz chłopiec skończył dwa latka.
A ja wciąż nie mogę uwierzyć, że już taki duży.
Zmienił się tak bardzo, tak bardzo wydoroślał a zarazem wciąż jest moim małym chłopcem, któremu całuje bose stopy, przykrywam kołderką i ściskam tak mocno.
Jak dobrze, ze to dopiero dwa...czas tak szybko biegnie.
Nasz chłopiec i nasze wspólne chwile, których tak ostatnio mało.
Wspólne wycieczki rowerowe, wspólne gotowanie, on w swojej kuchence ja na swojej, wspólna kawa kiedy spija mi piankę :) wspólne czytanie.
Jego spory, kłótnie z Hanią oraz ich wspólne zabawy i wygłupy, których coraz więcej. 
Lubi gdy się mu czyta Elmera na dobranoc, zwłaszcza ulubioną przygodę "Elmer i tęcza".
Coraz więcej mówi, buduje całe zdania, i chce wszystko robić sam sam sam.
Przyszedł czas kiedy w jego życiu najważniejszy jest Tata i to jego woła w nocy gdy coś złego mu się przyśni.Ich wspólne późne śniadania mistrzów - omlety i owsianka oraz ich wspólne spacery z psem.

Jasieńku kochany nasz życzymy Ci abyś był szczęśliwy!

Był sernik a na nim dwie świeczki i prezent niespodzianka.
Riksza (nasza nazwa :) okazał się prezentem idealnym.
Całe popołudnie wszyscy się w niej wozili, Jasiu w niej jadł, leżał i bawił się.
Mamy za sobą już pierwsze wycieczki po mieści, dzieci są zachwycone!
















1 lipca 2014

8 # weekend w naszym domu



Mam wrażenie, ze trochę nudno u nas. Wciąż zdjęcia dzieci z zabaw ,naszych wyjazdów, wspólnych posiłków  i wszystko takie podobne do siebie. No ale cóż, taka jest nasza codzienność…zwykła, niezwykła.
Takie jest nasze życie, my lubimy tak spędzać czas, nie potrzebujemy naprawdę wiele. Lubimy nasze małe przyjemności, dobre jedzenie, spotkania z przyjaciółmi, czas na nic nierobienie i małe wycieczki.
Choć nie powiem myślę też o  jakimś urozmaiceniu tu na blogu i częstszych wpisach, może więcej będzie tu mnie, zobaczymy.
Póki co migawki z ostatniego weekendu. 
Sezon odkrytego basenu u dziadków w ogrodzie rozpoczęty, Jasia wirus dopadł więc bidulek spał całą niedziele i dochodził do siebie. Hania prze szczęśliwa, basen, rowery, babcine pierogi i kuzynostwo.


 

 








26 czerwca 2014

(nie)zwyczajny dzień


Dziś kilka zdjęć z naszego króciutkiego wyjazdu do mojej kochanej  Sylwii. Znamy się od czasów studiów w Huddersfield, mieszkamy w miarę blisko siebie, niestety nie widujemy się tak często jakbyśmy chciały. Teraz kiedy mamy dzieci w podobnym wieku, spotykamy się rodzinnie bo na babską kawę  brak czasu.
Z S. łączy mnie bardzo bliska więź i jest to jedna z najbardziej zaskakujących mnie w życiu relacji. Byłyśmy totalnymi przeciwieństwami, z bardzo różnym podejściem do życia i totalnie innym gustem, jednak bardzo zaprzyjaźniłyśmy się i myślę że nawzajem zainspirowałyśmy i zmotywowałyśmy się.
A wspólnie spędzony dzień był naprawdę cudowny. W cudownym ogrodzie, który wymaga tyle pracy a dzięki teściowej S. która wkłada w  niego całe serce jest naprawdę śliczny i zadbany.
Dzieciaki się dogadały i wspólnie bawiły. Zresztą w takim miejscu, wśród rowerków, traktorków, piaskownicy, trampoliny, basenu i pięknych kwiatów nie sposób się nie dogadać :)
Inaczej smakuje zupa, przekąski z grilla, tort czy kawa, inaczej wygląda zabawa z nieswoim psem. Lila, na którą Hania wołała Kamila :) jest prze kochana, żałowaliśmy tylko że nie mogliśmy zabrać naszego Biśka. Ale zamierzamy to nadrobić i w sierpniu spotkać się na dłużej.
Jestem bardzo szczęśliwa z tego spotkania i planuje kolejne.

A tymczasem udanego weekendu!













16 czerwca 2014

7# Weekend na Werlasie



Mijający weekend spędziliśmy na Werlasie (nad Jeziorem Solińskim).
Mamy dużo fajnych zdjęć i stertę ciuchów do prania.
Naładowałam akumulatory na nadchodzące tygodnie, które zapowiadają się bardzo pracowicie. Przyjemnie było nic nie robić, siedzieć na leżaku, czytać książkę i patrzeć jak fajnie się bawią dzieci z kuzynostwem.
Męskie grono zdecydowanie wybrało łowienie ryb i nawet my dziewczyny miałyśmy z tego frajdę.
Dla dzieci był to bardzo fajny wyjazd, wszystkie spały w jednym pokoju na dużym łóżku plus Janek w swoim ulubionym turystycznym łóżeczku. Dzięki temu my rodzice mieliśmy swoje sypialnie tylko dla siebie.
Codziennie grillowaliśmy, jedliśmy śniadania, obiady, kolacje na świeżym powietrzu, i mięsko i rybki i warzywka. My z Agą zadbałyśmy o sałaty, grillowaną cukinie, bakłażany, ziemniaki z czosnkiem i rozmarynem oraz dodatki. Oczywiście nie zabrakło kawy i ciasta po obiedzie.
Na Werlasie czytaliśmy, malowaliśmy, łowiliśmy ryby, graliśmy w babingtona, bawiliśmy się z psem.
Poniżej migawki z naszego wyjazdu. Było wspaniale! Rześkie powietrze, leniwy czas, bez pośpiechu i razem - to lubimy! :)