Gdzieś pomiędzy przedszkolem, spacerami i codziennymi obowiązkami toczy się nasze zwykłe domowe życie. Dni mijają spokojnie a zarazem szybko, czasem trudno mi zapamiętać, że balet odwołany, że trzeba przynieść chusteczki do przedszkola czy wypełnić wniosek Hani do szkoły a potem przychodzi weekend który spędzamy nie śpiesznie, chodzimy do późna w piżamach, gotujemy, sprzątamy, pierzemy :) Nasze domowe rozmowy o obiedzie, kolacji, o tym kiedy kawa a kiedy spacer z Biśkiem, takie zwykłe codzienne sprawy a czasem tyle trudności sprawiają :)
Powoli zagląda do nas wiosna, robi się coraz cieplej i mam nadzieje przyjdzie ochota na więcej . Póki co ja nadal w strefie komfortu domowego zacisza, nie chce mi się za wiele, wieczory najchętniej spędzam przy herbacie i książce oraz ulubionych kąpielach a przedpołudniowa kawa z mężem to taki nasz stały punkt dnia. Z drugiej strony cieszy mnie ten stan i to że mogę sobie na niego pozwolić po prostu jestem tu i teraz. Doszłam do takiego etapu kiedy wiem dobrze co moja dusza i ciało potrzebuje, łapię każdą chwilę na odpoczynek, na bezcenny relaks, wreszcie potrafię odmówić spotkań i coraz częściej zdarza mi się wyłączyć telefon i iść na krótką drzemkę wraz z Tosią. Ogromną radość sprawiają mi te domowe rytuały i jedynie czasem pojawia się niepokój że jeszcze chwila i nie będzie już tak dobrze. Mój powrót to pracy zbliża się wielkimi krokami...może tym bardziej doceniam ten czas, który teraz trwa.
Taka zwykła codzienność może być naprawdę piękna, tylko trzeba umieć to piękno zauważyć i się nim cieszyć :) Cudownie, że to potrafisz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness :)