14 marca 2017

U Cyberów :)

W sobotę rano zjedliśmy pyszną owsiankę z owocami po czym wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na weekend do Wieliczki, w odwiedziny do naszych Przyjaciół. Przyjeżdżamy, a tu gotowy obiad, pieczone mięsko, ziemniaczki, dzieci rozkładają zabawki, jest wesoło i głośno. Potem czas na kawę ale zanim to nastąpi zarządzamy spacer. Jest dość ładna pogoda, trzeba się dotlenić i trochę pospacerować, udaje się nam nawet znaleźć bazie. Kiedy wszyscy mają już czerwone policzki od wiatru wracamy do domu, gospodarz (Łukasz, zwany Cyber) rozpala w kominku, robimy kawę, zasiadamy wygodnie w salonie gdzie toczą się rozmowy, zabawa, chłopaki szaleją góra dół, góra dół, a Hania wyciąga wszystko co zabrała ze sobą z domu i zaczyna swoje, jednoosobowe warsztaty plastyczne. W jej ekwipunku można znaleźć dziurkacz, zszywacz, nożyczki, kredki i lalki. W końcu cała trójka siada na podłodze, tnie słomki z IKEA na mniejsze części i nawlekają na sznurek, powstają naszyjniki i bransoletki :) Ja idę usypiać Tosię, Panowie wraz z Hanią przygotowują kolacje, Aga szykuje spanie dzieciakom pod schodami na materacach. Kiedy w końcu zapada w domu cisza, siadamy przy kominku i toczymy rozmowy o zwykłym życiu, o naszych wyborach, życiowych zakrętach. Kiedy już późno w nocy otwieramy drzwi balkonowe żeby przynieść drewno, na zewnątrz unosi się przepiękny zapach palonego drewna, zapach który przypomina wspólne bieszczadzkie wieczory, harcerskie jesienne i zimowe biwaki, gdzie ogień w kominku podtrzymywało się całą noc, aby w nocy nie zamarznąć.  Zaczynamy wspominać obozy, oglądamy  z wielkim sentymentem zdjęcia, filmiki nakręcone przez Cybera w końcu śpiewamy i tak zastaje nas ranek.
Po czterech godzinach snu jemy wspólne śniadanie, cieszymy się jeszcze wspólnym czasem i choć gospodarza pytają czy może nie mamy ochoty na jakieś atrakcje nam najlepiej w ich w domu gdzie nie ma pośpiechu, gonitwy, czas wolno płynie, nie ma telewizora wszystko toczy się wokół dzieci, dobrego jedzenia i rozmów :) 
Po sytym obiedzie, z bólem serca pakujemy się i ruszamy do domu.
To był cudowny czas!

























1 komentarz:

  1. To wspaniale mieć takich przyjaciół i takie chwile są w życiu bezcenne. Kasiu, śledzę Twojego bloga systematycznie. Pięknie chwytasz w kadry Waszą codzienność, doceniasz to, co masz i cieszysz się małymi rzeczami. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
    Ola

    OdpowiedzUsuń