I ja niemądra chciałam mieć wszystko. Chciałam dom posprzątany, czas na kreatywne zabawy z dziećmi, zawsze ciepły obiad z kompotem, by w domu pachniało ciastem. By zdrowo, pomysłowo, by żyć tak pełnie, w harmonii, by nie śpieszyć się wiecznie.
I chciałam wcisnąć się w sukienkę rozm.34, a i realizować się w pracy bo przecież tu angielski i jakiś kurs dodatkowy by się przydał. No i spotkania towarzyskie a i kultury by nie zaniedbać, więc i kino, teatr i noc zerwana nad książką. I chciałabym by pies poprzytulany był zawsze i jeszcze mąż zadowolony .
Bo chciałam tak mało a zarazem tak wiele… Taki czas, takie życie.
I czasem frustruje się, że można by było lepiej, szybciej, że się da, ze przecież ja inaczej nie potrafię, to czasem tak bardzo się spinam by wszystko grało, że zapominam o tym co najważniejsze.
Jak zwykle umiar.
Marzę o spokoju, takim wewnętrznym, taką zgodą ze samą sobą, zgodą na to co niesie kolejny dzień, nawet taki nie do końca po mojemu.
O takie przemyślenia na początek tygodnia :)
Dokładnie ! To też moje marzenie, choć wiem już, że nierealne.
OdpowiedzUsuńMacie bardzo przytulny dom:)
Kasia
Dobrze ujęte! Też tak mam...
OdpowiedzUsuńP.S. Świetny blog :) zaczęłam podczytywać.
Monika
Świetna walizeczka dla córci. Zdradzisz skąd ?
OdpowiedzUsuńdziękuję :) walizeczka z Tchibo, zamówiona online, jest jeszcze chyba na promocji:)
OdpowiedzUsuń