Nie mieliśmy żadnych konkretnych planów, nigdzie nie musieliśmy się śpieszyć, z nikim nie byliśmy umówieni a jednak spędziliśmy wspaniałe dni wypełnione po brzegi.
Były spacery,plac zabaw, przejażdżka "miejską kolejką".
Pierwsze zdarte kolana Hani, pierwsze samodzielnie zjedzone spaghetti Jasia.
Były lody, kawa i malowanie kredkami na Starówce.
Było dużo zabawy, dużo słońca i uśmiechów.
I było wieczorne ognisko nad rzeką.
To był naprawdę wspaniały weekend!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz