15 stycznia 2013

Leki, rosół i pasztety :)

Wczoraj walczyliśmy z gorączką Hanuli, na szczęście tata był z nami więc było wesoło,spokojnie bez nerwów, poranna wizyta u lekarza, leki, syropy, Pani doktor powiedziała, ze do piątku powinno być dobrze. Nasz wyjazd wisi na włosku, no cóż zobaczymy co z tego wyjdzie jak nie teraz to innym razem.
Gotowaliśmy pyszny rosół z domowej kury a P. piekł pasztety, którymi obdarował połowę rodziny.

  


Melduje, że Jaś wcina chrupki kukurydziane a Hania wróciła do zapomnianych klocków drewnianych :) 
Kochane moje dziewczyny z zagranicy :) tęsknię bardzo i obiecuję, że nadrobię zaległości na Skype, wybaczcie że tak długo nie gadałyśmy.
A tymczasem życzę udanego weekendu bez chorób.
Całuski 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz