14 grudnia 2017

Sanki i choinka

To był przepiękny weekend. 
Słońce, śnieżnobiały śnieg, wyprawa do sanki i późny powrót do domu.
Lubię takie powroty, kiedy dzieci zmęczone zabawą na powietrzu zasypiają a my jedziemy i podziwiamy jak dzień się chyli ku nocy. Czasem słuchamy muzyki, czasem rozmawiamy, czasem bierzemy kawę na wynos mimo iż późna pora. Lubię to bardzo! 
W domu pachniało bułeczkami z kardamonem, zapuściliśmy Ekspres Polarny i na salony weszła Choinka :) Bombki poszły w ruch i ta jedna z ulubionych z Olafem poszła w drobny mak, ale Tosiuli wszystko się wybacza :) Większość ozdób mamy od lat co bardzo sobie cenie, są nawet moje z dzieciństwa a w tym roku dołączyły tylko trzy drewniane misie i drewniane sanki.
A kiedy dzieci spały i w domu w końcu zrobiło się cicho, zasiadłam na chwilę w huśtawce i raczyłam się widokiem choinki.





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz