Sobota do powtórzenia. Wyjazd w Bieszczady.
Tym razem bez dzieci, z kuzynką Natalią i "Profesorkiem Boyankiem ":)
Za takimi Bieszczadami tęskniłam, takiego wyjazdu potrzebowałam.
Do powtórzenia. Koniecznie !
Choć już pewnie w innym gronie...nasi towarzysze już na innym kontynencie :(
Wspominamy i pozdrawiamy ciepło!
cudownie Kasieńko;-)....przepiękne widoki,tez tam razem byliśmy pamiętasz...?
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się twoje buty podhalańskie;-)
Super super super super bylo, super zdjecia, po prostu wszystko co chcelismy i wiecej :)
OdpowiedzUsuńA teraz praca, szkola i tak dalej...
Pozdrawiamy!!!
Pięknie. Widzę, że połoniny zaczynają już nabierać jesiennych barw :-) My znowu w tym roku byliśmy w Bieszczadach na wiosnę i w końcu nigdy ich nie widziałam jesienią, a podobno są wtedy najpiękniejsze...
OdpowiedzUsuńTak zdecydowanie jesienią...najpiękniej,"jesienią góry są najszczersze", coś w tym jest.
UsuńMusicie koniecznie się wybrać jesienią!
Pozdrawiam