Weekendowa Solinka to garść obrazów, wspomnień.
Spanie pod namiotem, kąpiele w upalne dni, toaleta poranna nad rzeką, niedzielny obozowy obiad.
Przeczytana kolejna książka, łowienie drewnianych rybek, bajeczki na dobranoc czytane przy latarce.
Ciepłe noce, gwieździste bieszczadzkie niebo, dużo radości dziecięcej i zdjęcia zrobione gdzieś pomiędzy.
Marudziłam przed wyjazdem, oj dużo marudziła, a w rezultacie sama się do siebie uśmiechałam na myśl o tej przygodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz