W końcu na chwile było biało i mogliśmy się pocieszyć sankami :)
Nie trwało to wprawdzie długo ale zawsze to coś.
Ubrałam moją nową grubą czapę. Najpiękniejsza jaką kiedykolwiek miałam.
Kupiliśmy najlepszy sernik na jarmarku a w termosie mieliśmy kawę.
Spędziliśmy fajne popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz