23 maja 2013

Powrót do zdrowia, bunt i mały ogródek

Nasz chłopiec już zdrowy, zostały jeszcze małe strupki a tak poza tym wszystko dobrze.
Haneczka nasza jest na etapie anty-wszystko. Chyba przechodzimy dopiero teraz tzw. bunt dwulatka. "Hania nie ce" słyszę w kółko, próbuje zachować spokój, próbuję tłumaczyć czasem nawet negocjować ale z różnym rezultatem. Najwięcej płaczu jest rano kiedy to nasza dziewczynka nie chce ubrać ciuchów przeze mnie przygotowanych. Jutro zamierzam przygotować dwa zestawy i dać jej wybór może to poskutkuje i obejdzie się bez porannych łez. Podobno trzeba to przeczekać a ja mam czasem wrażenie, że zaraz wyjdę z siebie :) Podobnie jest jak mamy wracać do domu z placu zabaw i tu jak na razie sprawdzają się negocjacje i niestety czasem małe przekupstwo.
Macie jakiś cudowny sposób na radzenie sobie w takich sytuacjach ?

Na pocieszenie na moim balkonie zawitały kwiaty i donice z ziołami i warzywami. Mamy pomidorki, sałatę, mięte, lawendę, bazylie i pietruszkę. Taki maluteńki domowy ogródek.
A ja już czekam na weekend i jak wyjdzie słońce to pierwszy Jaśkowy spacer od dwóch tygodni.












 







15 maja 2013

"Fajna mama"


Chciałabym być fajną mamą, nie idealną, nie perfekcyjną ale właśnie fajną!
Chciałabym być zdrowa i wytrwała aby mieć siły i energię na spacery po lesie, na wycieczki. 
Aby moje dzieci miały w sercu pogodę, aby umiały dostrzec dobrą stronę życia w każdej sytuacji.
Chciałabym aby miały ciepłe wspomnienia domu, żeby pamiętały moje obiady, ciasto marchewkowe, i żeby dom kojarzył im się z ciepłem, zrozumieniem, troską i wiarą.
Chciałabym aby wyniosły z domu szacunek do ludzi, zwierząt i przyrody.
Aby umiały sięgać po marzenia, aby miały wiarę w ludzi.
Chciałabym chwalić swoje dzieci i doceniać, chciałabym umieć się cieszyć z ich wyborów nawet jeśli będą mi się wydawały niewłaściwe.
Chciałabym mieć dla nich zawsze czas, chciałabym być mniej leniwa a bardziej kreatywna.
Chciałabym być zadbana i uśmiechnięta, bo wiadomo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
Chciałabym umieć pogodzić czas dla dzieci, dla P. i dla samej siebie.
Chciałabym mieć więcej cierpliwości i spokoju.
Jednak zdarza mi się krzyknąć, wyjść do innego pokoju i policzyć do dziesięciu. 
I zdarza mi się czasem płakać, tak zwyczajnie po ludzku, czasem ze złości a czasem tak po prostu...
I choć czasem bywam bardzo zmęczona to jestem bardzo szczęśliwa!
I nigdy, przenigdy nie zamieniłabym tego co mam i kim teraz jestem!

A na zakończenie tych moich myśli, słowa Diane Loomans, słowa, które często do mnie powracają, które sprawiają, ze się staram mimo, ze czasem mi się nie chce :)

"Gdybym mogła od nowa wychować swoje dziecko

Częściej używałabym palca do malowania, rzadziej do wytykania i grożenia,
Mniej bym upominała, a bardziej dbała o bliskość,
Zamiast stale patrzeć na zegarek, patrzyłabym na to co i jak moje dziecko robi,
Troska byłaby dla mnie ważniejsza od wiedzy,
Zwiększyłabym ilość rodzinnych wycieczek,
Nauczyłabym się puszczać latawce z marzeniami,
Przebiegłabym więcej łąk i obejrzała więcej gwiazd,
Rzadziej bym szarpała, a częściej przytulała,
Zawsze wspierałabym moje dziecko,
Nauczyłabym je, że błąd to nie porażka,
Nie ukrywałabym wstydliwie swoich błędów,
Zbudowałabym najpierw poczucie swojej wartości, a potem rodzinę i dom,
Pokazywałabym, że nie władza jest potęgą, ale miłość."


Ospa po raz drugi


 Minęło równe dwa tygodnie odkąd chorowała Hania i Jasiu zachorował na ospę.
Niestety u niego choroba przebiega dużo gorzej. Krostek jest po postu "miliony" i są wszędzie do tego czterdziestu stopniowa gorączka i nowo wyrastające zęby. Masakra!
Wczoraj wizyta u lekarza i niestety nie obyło się bez antybiotyku. Ale dziś jest dużo lepiej, gorączka spadła, chłopiec zaczyna jeść i trochę odsypia dwie ostatnie noce.

Natomiast Hania od poniedziałku poszła do przedszkola a po ospie nie ma już praktycznie śladu. Jedynie ona twierdzi , że nadal choruje, że ma "opse" :)

Zdjęcia jeszcze z soboty, kiedy nic nie wskazywało na chorobę. Jasiu jest tak wymęczony, ze na razie nie ma mowy o robieniu mu zdjęć. Choć widząc po Hani jej zaciekawienie i pewnego rodzaju dziecięcą radość spowodowaną fioletowymi kropeczkami to pewnie i jego na pamiątkę sfotografuję. Niech mu się trochę poprawi.




















11 maja 2013

Spontan

Lubię od czasu do czasu spontaniczne popołudnia.
Na przykład takie wczorajsze...krótkie chwile w Bieszczadach.
Trochę jak "niedzielni turyści", bez plecaków, bez potu, bez zdobywania szczytów a zamiast trekingów conversy :)
Ot tak po prostu... spacer, miłe popołudnie.




















7 maja 2013

Majówka

Majówkę w tym roku spędziliśmy w domu. Hania ospę zniosła naprawdę dzielnie i dziś już prawie śladu nie ma. Póki co Jasiu zdrowy i tata też. Choć nie powiem bo Jasiu jakoś taki wyjątkowo niespokojny, budzi się w nocy, wrzeszczy w niebo głosy. Hania rozpoczęła  etap "wszystko moje" nie chce się dzielić z Jasiem zabawkami, wszystko mu zabiera, wszystko Hani. A ja jakoś próbuje tłumaczyć i prosić ale czasem nie mam sił. Mimo tego wszystkiego podoba mi się ten czas, gdy siedzą we dwoje na podłodze i próbują się razem bawić, nawet jak czasem się przepychają czy ciągną za włosy.

Przez te wszystkie wolne dni wypoczęliśmy za wszystkie czasy :)
Czasem przydają się takie dni typowo domowe, w piżamach, bez makijażu, czas spędzony na oglądaniu bajek, układaniu klocków, robieniu pizzy i domku z kocy.
Mieliśmy odwiedziny  Magdoni, Zuzia u nas nocowała, mi udało się regularnie chodzić na basen i w końcu skończyć zaczętą książkę.
Ale koniec tego byczenia się... zaczęliśmy nowy ciekawy tydzień.