31 sierpnia 2012

Migawki z nad wody


Wczorajszy ranny wypad nad wodę. Całą rodziną w piątkę ruszyliśmy na małą przejażdżkę po okolicy i zacumowaliśmy nad Sieniawę. Biszkopt popływał, ja poczytałam a moja mała dziewczynka wraz z tatą miała raj w postaci wody i kamyczków, jak nie wiele trzeba do szczęścia :) Janek patrzył tylko na wodę i uśmiechał się uroczo, jadł i spał, co za czas...zatęsknię jeszcze za nim.
Wpatrywałam się w wodę i wspominałam zeszłoroczne wakacje nad morzem. Tęsknię za Bałtykiem i niech mówią co chcą ale ja kocham polskie morze od pierwszego ujrzenia.Żałuje,że nie możemy pojechać i tym razem, ale za rok na pewno. Po przyjeździe do domu, oglądałam zdjęcia i straszna radość mnie ogarnęła... to były najlepsze jak dotychczas nasze wakacje, pierwsze z Hanią, pierwsze nad polskim morzem i nawet mężulek zauroczył się, on kochający Bieszczady od zawsze, ponad wszystkie inne miejsca. No cóż cieszy mnie ta różnorodność i otwartość jaka się w nas zrodziła przez te lata.
A tymczasem cieszmy się z tego co mamy.
Całuski.







Polecam gorąco książkę "Poradnik dla zielonych rodziców" autorstwa Reni Jusis i Magdy Targosz.
Przekonała mnie nawet do pieluch wielorazowych. Już czekam na przesyłkę z kolorowymi, ekologicznymi pieluszkami :)




 W drodze powrotnej dowiedzieliśmy się od napotkanej pary, iż stanowimy wzorzec rodzinny idealnej, czyli rodzice +2 dzieci +pies, ciekawe spostrzeżenie :)))

 


Iwonicz Zdrój

Siostra wzięła wolne, spakowaliśmy dzieci, wózek, rolki, hulajnogę i pojechaliśmy. Kilka godzin spędzonych w Iwoniczu Zdroju...jeszcze beztroskie wakacyjne zabawy, już niedługo szkoła.
Starsze dzieci siostry bawiły się z Hanią, Jasio smacznie spał a my spacerując wystawiałyśmy twarz do słońca. Hanie zaciekawiły stragany z zabawkami, nie obyło się bez kupna wiatraczka, Zuzia dostała okulary, Bartosz drewnianego pajacyka.
Lody, kawa i szarlotka na ciepło, a co po rozpieszczaliśmy się troszkę :)
Miałyśmy z siostrą trochę czasu dla siebie, mogłoby by więcej takich dni, rozleniwiłam się ostatnio bardzo ale dobrze mi z tym.
 Miła ta środa :)

Miłego weekendu Kochani!

 








 


 


 


 






28 sierpnia 2012

Koniec lata


Ostatnie sierpniowe dni spędzamy głównie w piasku i wodzie a chłodne wieczory na spacerach. Piaskownica to drugi dom Hani :) W tym roku Polskie lato zaskoczyło mnie upalnymi popołudniami i sierpniowymi burzami. Kiedyś nie lubiłam lata ale z biegiem czasu zmieniło się to, lubię je coraz bardziej.
Lubię posiłki na świeżym powietrzu, działkowe grille, świeże polskie pomidory, pastelowe sukienki i sandały.
Lubię radość Hani kapiącej się w basenie, grzebiącej w piasku, jedzącej lody i gołe stópki moich dzieci.
Lubię letnie bazarki ze świeżymi produktami, kwiatami i kocham polską wieś...zawsze choć latem i wiosną szczególnie.
Ale już powoli chowamy zwiewne sukienki, sandały, koniec widoku bosych stópek, kapelusików i baniek mydlanych. Ostatnie kawałki słodkiego arbuza, lemoniady z mięta i sorbetów.
Trochę będę tęsknić za  świeżymi warzywami i owocami, za letnim deszczem i całym tym cudownym światłem ale czekam już na jesień. Myślę że już bardzo blisko...te jesienne długie wieczory, placek ze śliwkami i te cudowne kolory. 
Teraz marzę o oczyszczających porządkach domowych, na najbliższe dni lista moich przeróbek, zmian, upiększeń jest długa :) ale uwielbiam to!
Do miłego.
K.



 


 
 






 










22 sierpnia 2012

Miniony weekend


 

Łapiemy ostatnie chwile lata, ciepła i wieczornych spacerów. 
Uwielbiam czas na świeżym powietrzu, kiedy możemy bez pośpiechu włóczyć się. A spacery po Bieszczadach i "osiedlowych łąkach" - szczególnie.
Podoba mi się teraźniejszość, czuje się dobrze, we właściwym miejscu i czasie. Cieszę się, że mamy coraz więcej czasu dla siebie, że żyjemy spokojniej i oby to trwało jak najdłużej!


 
 















Tatry inaczej


Lubimy czasem gdzieś wyjechać bez konkretnych planów i "nic nie robić" po prostu zmienić otoczenie.
Złapaliśmy trochę górskiego powietrza, przydały się kalosze i kurtki a Jasiowi trzeba było kupić kombinezon ale i tak fajnie, tyle czasu dla siebie.
Dobre jedzenie, Hania w swoim basenowym żywiole, wieczory z tatą przy Kubusiu Puchatku, wspólne spanie w jednym pokoju i deszczowe spacery we czwórkę.
Znalazłam też chwile dla siebie, nadrabiałam zaległości książkowe,wypiłam w spokoju gorące latte z pianką i znalazłam niespodziewanie moją pierścionkową miłość :) lubię przywozić  z wyjazdów cenne zdobycze.

Z ciepłymi pozdrowieniami 
K.









 




 


 









8 sierpnia 2012

Obozy Harcerskie



Harcerstwo - nasze dzieciństwo, nasza młodość...to tu wszystko się zaczęło, nasza miłość, wspólne wędrówki górskie, przyjaźnie na całe życie,ideały, nasz sposób na życie.
Wakacje spędzone na obozach Harcerskich w Bieszczadach. Pamiętam jakby to było wczoraj...wzruszenia i bicie serca podczas przyrzeczenia, ogniska z iskrami do nieba, przemoczone buty po bojówce, dźwięk gitary, wschody i zachody słońca podziwiane z wartowni. 
Ludzie którzy potrafią uskrzydlać życie i wywołują uśmiech, wspólne marzenia, wartości,wspólne msze polowe, obozowe posiłki z kuchni polowej.
Pobudki nad ranem, rąbanie drewna, mgła unosząca się nad łąkami...i herbata smakuje jak nigdzie indziej...bezcenne chwile.


Tyle lat minęło a wspomnienia wciąż żywe, fajnie przypomnieć siebie z przed lat.

I znów powróciliśmy na jedną chwilę...niedzielny obóz całą rodzinką...to już inne pokolenie ale miło zobaczyć że ta przygoda wciąż trwa i daje ludziom tyle dobrego. 
Mamy nadzieje, że nasze dzieci też będą mogły przeżyć takie chwile.