12 października 2017

Październik. Nasza bajka

Lubię naszą bajkę.
Kiedy czas wolno płynie, kiedy w domu przez okno wpadają promyki słońca, kiedy zasiadamy razem do stołu, idziemy na spacer a wieczorem czytamy na dobranoc w naszym łóżku.
Lubię czas tylko we dwoje. Ja i On i wspólna kawa na mieście, a potem spacer po lesie.
Dziś spędzamy razem długie popołudnie.
Niezaplanowany czwartek. Słoneczny, ciepły choć wietrzny.
Był spacer po wzgórzu i widoki, które tak bardzo lubię. 
I jabłka w koszyku, które zniknęły szybciej niż by się mogło wydawać.
Pachnie moją jesienią, kolory, liście, w powietrzu czuć jesienną nostalgię.
Wieczorem z Hanią oglądamy pod kocem Anne i to jest chwila moja tylko z nią, potem sobie gadamy, przytulamy, idę z nią do jej łóżka, gdzie obok śpi Tosia. Przykrywam kołderki, całuje i idę sprawdzić co robią chłopaki. Śpią obaj :)
Budzę J. i mówię, że pora na spacer z psem. Robię sobie herbatę, siadam na chwile w fotelu i oglądam zdjęcia na ścianie.
Patrzę na nasze chwile złapane w kadry, nasze wakacje nad morzem, zimową drogę do schroniska, małego Jasia jeszcze ze smoczkiem.
Patrze jak mija nam październik. 
Tosia powoli zaczyna przesypiać noce, choć nie wiem czy powinnam to pisać :)
Szkoła jak na razie okazuje się łaskawa, jedynie Hania jakby wydoroślała szybko, mam wrażenie że za szybko. Choć fajne rozmowy za nami.
Janek trenuje malowanie lego ninjago z aplikacją i marzy by w przyszłym roku pójść do szkoły...
Dni tygodnia biegną nieubłaganie, gdzieś pomiędzy basenem, judo i baletem łapiemy ile się da wspólnych chwil. Tylko my.
Bo wszystko jest dla mnie ważne.
Ten czas rodzinny, te nasze zwyczaje, marzenia, indywidualne pragnienia.
Nasze i tylko nasze chwile wyrwane gdzieś w tej codzienności.
Choć w takie dni jeszcze bardziej tęsknię za Bieszczadami. Za szlakiem, za wieczorem przy kominku schroniska i gwieździstym niebem. Za herbatą, która w górach smakuje jak nigdzie indziej i gitarą, która nuci ...a wspomnienia spać nie dają...tyle lat a jednak ciągle żal...
I tak sobie myślę, że najbardziej czego pragnę to właśnie spokojnego, prostego życia.
Zdrowia i czasu dla rodziny. Wspólnych chwil przy stole, dobrego jedzenia, wspólnych wędrówek, poranków w naszym łóżku i by nigdy w tym domu nie zabrakło nam siebie.

Dobranoc.































8 komentarzy:

  1. Wspaniały tekst. Przesiąknięty wdzięcznością. Pięknie piszesz. Życzę Ci wiele wspaniałych chwil z rodziną. Zdjęcia zachwycające. Bije z nich ogrom miłości. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy przeczytałam ten tekst, to jakby ktoś przelał moje myśli na papier ;). Dlatego tak lubię to miejsce, bo mam podobną wrażliwość, te same priorytety. U mnie podobnie: syn (straszny alergik) poszedł w tym roku do szkoły, 4-letnia Hania chodzi do przedszkola, a ja wróciłam po 5-letniej przerwie do pracy w szkolnej świetlicy. Wrzesień był bardzo stresujący. Nowa sytuacja, ogromne zmiany, potrzebowałam trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości. Październik jest już spokojniejszy. Powoli ogarniam to wszystko, uczę się odpuszczać pewne rzeczy, jeszcze bardziej cieszyć wspólnymi chwilami z dziećmi, łapać je w kadry. Jesień to moja ulubiona pora roku. Jestem październikową Wagą. Twoje zdjęcia jak zwykle przepiękne, wspaniała pamiątka. Galeria na ścianie również. Widzę, że Ola wróciła do pisania bloga. Cieszę się, że są w sieci takie fajne osoby i wartościowe blogi. Pozdrawiam Cię serdecznie :)))). Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za miłe słowa! U nas Jasio też jest alergikiem i do tego ma bardzo silne atopowe zapalenie skóry, jestem ciekawa jak wy sobie radzicie z alergią? A jak w szkole u Was? Wrzesień mimo, iż piękny miesiąc potrafi być wyczerpujący, dużo obowiązków i wyzwań ale warto odnaleźć odrobinę przyjemności :) Serdeczne uściski dla Was!

      Usuń
    2. Masz rację, dużo tych wyzwań i obowiązków. Czasem jest naprawdę ciężko. Dlatego warto sprawiać sobie małe przyjemności, cieszyć chwilami z dziećmi. To daje siłę :). W szkole w porządku. Siedzimy codziennie nad lekcjami, ćwiczymy pisanie, bo Mikołaj ma słabą rączkę. On również ma skórę atopową. Ja kupuję kosmetyki z serii Ziaja do skóry atopowej. Do prania używam Vizir Sensitive i włączam dodatkowe płukanie. Bardzo pękają mu dłonie i tu potrzebne są co jakiś czas maści ze sterydami. U nas w testach wyszło uczulenie na: kobalt, roztocza, trawy, zboża, olchę, brzozę, leszczynę, pleśnie, banan, pietruszkę, seler i ziemniaki. Codziennie przyjmuje lek na alergię o nazwie Cezera, Asmenol na kaszel i Metmin do nosa na katar. Czytałam, że dzieci ze skórą atopową są bardziej nerwowe. U nas niestety się to potwierdza. Nie jest łatwo być mamą alergika. Życzę Ci dużo siły i pozdrawiam serdecznie :))))). Ola

      Usuń
    3. Muszę sprawdzić wasze lekarstwa. U nas Jasio bierze na noc singular, rano syrop claritina i ma dużo maści robionych mocznikowych i parafinowych. Jest pod stałą opieką lekarza ale frustruje mnie, że nie ma znaczącej poprawy. U nas najgorzej, bo swędzi go całe ciało i bardzo się drapie :( Są okresy, że jest lepiej ale są takie dni, że jest dramat.Potwierdzam, że ma to wpływ na nerwowość :( próbowaliśmy różnych diet, homeopatii...podobno się z tego wyrasta. I dla Was dużo siły! Kasia

      Usuń
    4. Kasiu, u nas wcześniej też było ciężko. Swędziało go całe ciało. Teraz ma 7 lat i swędzi pod kolanami i te paluszki w dłoniach pękają. Wtedy robią się sączące rany. Pomaga maść Lorinden A. Goi te rączki, ale za jakiś czas (2-3 tygodnie) problem znów wraca. Czasem drapie się aż do krwi. Trudne to. Bardzo dobrze wiem, co przeżywasz. Ja też mam nadzieję, że z czasem z tego wyrośnie. Podziwiam Cię Kasiu, jesteś wspaniałą mamą. Pięknie opisujesz Wasze życie. Ja również życzę Wam dużo siły :)))). Ola

      Usuń
  3. Och jakie prawdziwe cieplo rodzinne i przerobione w piekne slowa. Chetnie tutaj przebywam. Pozdrawiam szczesliwa RODZINE

    OdpowiedzUsuń